Jaskinia Czarna

Sławomir Heteniak by Sławomir Heteniak
Aktualności

W sobotni, średnio zapowiadający się pogodowo dzień, trzech członków ST Zakopane w składzie Andrzej Stachoń- Haziak, Marcin Rajczak i Sławomir Heteniak, udało się do jaskini Czarnej. Celem wyjścia było przejście ciągów pod Salą Francuską  i rzadziej uczęszczanych ciągów partii Techuby.

Już w drodze na Halę Pisaną, towarzyszyły nam coraz to mocniejsze porywy wiatru, dodające tylko klimatu  otaczającej nas scenerii poprzewracanych przez wichurę drzew. Pogoda tego dnia miała być kiepska i warto było to wykorzystać właśnie na takie wyjście.

Pod otworem jaskini zastały nas już dwie ekipy. Pierwsza kursowa (pod batutą Ryszarda Widucha), była już w momencie wchodzenia do dziury. Druga (której przewodził Marcin „Frytka” Fiendorf), była na etapie przebierania się i szpejenia. Obydwie ekipy wybierały się na Trawers.

Po sprawnym  upłynnieniu się w/w ekip w głąb jaskini, przystąpiliśmy do działania. Warto zaznaczyć że już wtedy widać było pogorszenie stanu pogody, a zjeżdżając do dziury z powierzchni żegnał nas lekko posypujący śnieg.

W Sali francuskiej, w najniższym bodajże jej punkcje,  przeszliśmy przez kilkumetrowe przejście w dół do upatrzonych przez nas uprzednio partii pod Salą. Rejon był raczej sypki, pochylny. Po kilku metrach ukazała nam się pierwsza studzienka, na której wisiała już lina. Za nią, była kolejna, tym razem bez liny ale z możliwością obejścia bokiem. Po niej był jeszcze jeden krótki zjazd i doszliśmy do miejsca, gdzie w prawo odchodziło wejście do niewielkiej salki, natomiast w lewo, pomiędzy większe i mniejsze kamienie, prowadziło przejście którym przedzierając się dostaliśmy się do niewielkiej pochylni która zaprowadziła nas  do partii przy syfonie w Techubach.

Po krótkim relaksie, ruszyliśmy w stronę jeziorka w Techubach, a stamtąd do Sali Taty Winiarskiego. Skręciliśmy w stronę Ślizgawki, którą wspinając, dostaliśmy się do Korytarza Kosmonautów, ja jako pierwszy, po mnie koledzy w towarzystwie mniej lub bardziej potrzebnej, ale zawsze poprawiającej nastrój liny.

Po zbadaniu wzrokowym  tzw. Wyrzutni Rakietowej, przez Korytarz Kosmonautów  docieramy do Sali Titowej, a następnie w górę do Sali Dobrej Nadziei  i docieramy ostatecznie do Korytarza Dziewiczego, skąd udajemy się już w jego górne partie i przedostając  się przez Podwójną Studzienkę, dochodzimy  do górnego wejścia w Patrii Techuby, skąd zjeżdżamy do Sali Ewy i Hanki, po czym udajemy się już w stronę zlotówki.

Po wyjściu z jaskini zastały nas przysypane przez śnieg plecaki i delikatna zimowo aura, urozmaicana co jakiś czas mocniejszymi porywami wiatru, który przegonił naszą chęć przebrania się w niższe partie lasu. Po odszpejeniu się i przegryzieniu pozostałości ekwipunku żywnościowego, udaliśmy się w stronę dna doliny i ostatecznie na parking.

Jaskinia Czarna, jest częstym obiektem Grotolazów, którzy nie rzadko obierają sobie za cel jej główny ciąg. Wyjście w ciągi boczne zawsze urozmaica punkt widzenia na obiekt jaskiniowy, ubogaca wiedzę i leczy z przeświadczenia o indywidualnej wiedzy absolutnej na temat jaskini, która zawsze potrafi zaskoczyć. 

Nasze wyjście było prowadzone z naprawdę wielkim spokojem. W dziurze zaszło nam ok. 4 godziny. Oczywiście mogliśmy zrobić to szybciej, ale  tak naprawdę nikt z nas nie liczył czasu, ani nie ponaglał. Bo niby skąd taka potrzeba.  Zachwycaliśmy się znaną już jaskinią, zerkając w nowe zakamarki, obserwując  dosypiające już zimę nietoperze i uwieczniając co jakiś czas naszą akcje w pamięci aparatów.

W końcu, czas w jaskini spędzony nigdy nie będzie stracony.

Opis:                                                                                                                                              
Sławomir Heteniak

(1 Głos)
Wyświetlony 20269 razy