Jaskinia Miętusia, transport sprzętu nurkowego

Gabriela Równicka by Gabriela Równicka
Aktualności

Zaangażowanie kilku osób, kilkanaście worów ze sprzętem, kilkanaście godzin pod ziemią...
Po co...? Dla pasji!
Wszyscy dobrze wiemy co to słowo znaczy, ciągnie nas, daje siły do działania, daje możliwość
oderwania się od codzienności po prostu daje kupę satysfakcji!
Z tego właśnie powodu (tak myślę :) ) wszyscy 04.02.2107 spotykamy się na prowadzonej przez Kasię
Turzańską i Pawła Porębę, akcji nurkowej w Jaskini Miętusiej.
 
W całe przedsięwzięcie zaangażowane były osoby z różnych klubów, w tym z ST: Gabi Równicka
i Sławomir Heteniak.
Nurkowanie było prowadzone w Syfonie w Wielkich Kominach, a transport sprzętu ułatwiło założone
już kilka dni wcześniej oporęczowanie. Natomiast cały sprzęt nurkowy, był przez Nas transportowany
w dniu planowanej akcji.
Pomysłowość człowieka wzrasta wraz z piętrzącymi się przed nim trudnościami, więc w miarę
przesuwających się metrów, rodziły się pomysły na usprawnienie i tak już znacznie łatwiejszego
niż latem transportu po powierzchni.

W jaskini było dosyć sucho, jedynie na ostatnim fragmencie zjazdu w Wielkich Kominach, można
było narazić się na delikatny prysznic.
Po przetransportowaniu całego sprzętu w okolice Syfonu, nurkowie; Kasia i Paweł, rozpoczęli
przygotowania do nurkowania.
Część osób, które zdecydowały się zostać na całej akcji nurkowej i na pomoc przy retransporcie po
zakończeniu akcji, mogły zająć się rozkładaniem sprzętu biwakowego w Błotnych Zamkach a część
w okolicach syfonu pomagała w mozolnych przygotowaniach do nurkowania.
Po założeniu i sprawdzeniu całej tej kupy sprzętu Kasia i Paweł zanurzyli się w niedostępne nam
części jaskini...

a my...? zastanawialiśmy się jak tam jest i czy warto...?

Akcja nurkowa zakończyła się niestety przed czasem, z powodu awarii sprzętu.
Zaczęła się więc mozolna akcja retransportu. Wszędzie gdzie była taka możliwość wory
były wyciągane na linie, co znacznie usprawniło działania. Udało nam się wyciągnąć wszystko
do Komory pod Matka Boską, dalej ruchem „posuwisto-zwrotnym” podążaliśmy na powierzchnię.
A tam? Pruszył śnieg, cudowny śnieg który umożliwił nam łatwy transport na dół.

zdjęcia: Sławomir Heteniak

(0 głosów)
Wyświetlony 4584 razy